czwartek, 24 stycznia 2013

Moje pomadki #1

Dziś odsłona kawałka mego skromnego życia. Tym razem pokażę Wam moje pomadki. Część z nich zupełnie przeze mnie zapomniane i leżące na dnie toaletki natomiast część zupełnie nowych i najczęściej używanych. Jednak w kolejnej odsłonie pomadek pokażę Wam moje besty pomadkowe i te które polecam. Na błyszczyki z mojej kolekcji również przyjdzie pora:)




Pierwsze dwie pomadki, RIMMEL, 050 PARADISE oraz YVES ROCHER, 51 BEIGE VANILLE.
Poniżej przedstawiam kolorki, jak widać, bardzo do siebie podobne.




















Kolejna, to pomadka z Celii, oczywiście nudziak, Nr 605. Jeśli interesuje Was jej recenzja to chętnie cokolwiek napiszę na jej temat. Są plusy i minusy.



Próbeczka na moich ustach.




Uwaga! Pilnie poszukuję kolejnego nudziaka, może ktoś poleci coś fajnego?










Teraz jeszcze jedna pomadka z YVES ROCHER, Nr 51, ta pomadka należy do tych zapomnianych, zagrzebanych gdzieś na dnie. Mimo upływu daty ważności nic się z nią nie dzieje, dalej pięknie pachnie i wygląda, więc postanowiłam ją zatrzymać, może jeszcze się przyda (tu odzywa się mój instynkt chomiczka...)


Na koniec pozostawiłam najostrzejszą pomadkę jaką posiadam, jest to moja pierwsza i jedyna czerwona pomadka. A mianowicie MAYBELLINE, Nr 530 FATAL RED. Kupiłam ją pod wpływem impulsu gdyż potrzebowałam czerwonej pomadki na przebieranego sylwestra. Powiem, że nawet nieźle się sprawdziła podczas imprezy, tylko raz ją poprawiłam. Ale jest za to spory minus, pozostaje wszędzie... Poza tym kolor raczej jest pechowo dobrany do mojej karnacji. Lepiej wygląda do cery ciemniejszej i cieplejszej.

Na dziś to wszystko... 
Jutro kolejny post!

Justyna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz